Z pracami ziemnymi zdążyliśmy przed deszczami.
Kupiliśmy działkę w marcu 2014, która wg. MPZP była działką pod zabudowę jednorodzinną. Po załatwieniu wszystkich formalności, adaptacji projektu przez naszego architekta, wystąpiliśmy o pozwolenie na budowę do starostwa. Zanim otrzymaliśmy odpowiedź ze starostwa, dotarła do nas informacja, że gmina przegrała sprawę w sądzie z Kompanią Węglową, która podważyła MPZP gminy. Tym samym MPZP przestał obowiązywać a zaczęła obowiązywać ustawa o gruntach i okazało się, że nasza działka ma III kat. gruntu i na takiej ziemi nie można budować. Tzn. są dwie możliwości aby dostać pozwolenie; albo przez Ministerstwo Rolnictwa albo przekwalifikować glebę. Wybraliśmy ten drugi wariant. Więc znowu kasa i czas. Geodeta klasyfikator wystąpił o zmianę kategorii gruntu na IV ( 3,7 tys. PLN ). Po kilku miesiącach udało się, mamy IV kat. i można ubiegać się o indywidualne warunki zabudowy bo trzeba pamiętać, że te ogólne zawarte w MPZP już nie obowiązują. Mamy warunki, to znów do starostwa po pozwolenie na budowę ale mapa do celów projektowych, którą trzeba dołączyć straciła ważność. Więc do swojego geodety aby uaktualnił mapę, no i znowu w pysk; w drodze przy naszej działce pociągnięto gazociąg więc mapa musiała być zrobiona na nowo. Pozwolenie w końcu uzyskaliśmy w czerwcu 2016.